CZAD
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 4838
- Rejestracja: 24 lut (czw) 2005, 01:00:00
przyjść do szkoły, znaleźć mnie i powiedziec, ze chce sie kawalek ciachaKaWusia pisze:Czy prowadzisz jakieś zapisy na ten kawałek? Jak można się załapać? (Dlaczego nie ma ikonki z kapiącą ślinką?)Magdusia pisze:ale czad zrobilam pyszne lekko bananowo-cytrynowo-czekoladowe ciasto
przyniose do szkoly kawałek jutro
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Nie ma to jak wytrenowac zwierzak... Przyzwyczaic kota do regularnych stalych posilkow. No i teraz zachowuje sie tak jakby polknal budzik Wtedy mozna spac ledwie pare godzin, mozna spac twardym snem, mozna nawet zamknac drzwi... a siersciuch i tak znajdzie sposob i się i mnię obudzi No ale przeciez takiemu trudno wytlumaczyc ze dzis jest niedziela bo jego zoladek nie uznaje kompromisow
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
W tej chwili jestesmy w fazie wojny pozycyjnej Siedze przy biurku a moj kot (juz najedzony) zrzuca mi z niego wszystko co popadnie. Dlugopis, okulary, komorke, portfel. Przed chwila nawet zrzucil glosnik Jak to nie pomaga wchodzi na monitor albo siada na klawiaturze i pisze na niej zadkiem, no dobra powiedzmy ze ogonem Lapami tez zreszta potrafi Najfajniej to jest jak wcisnie taki klawisz power albo przypadkiem zeskoczy na listwe zasilajaca Krotko mowiac daje mi do zrozumienia ze chce sie bawic Ech chyba napisze jakies kocio-ludzkie rozmowki
-
- WSR Guru
- Posty: 2347
- Rejestracja: 16 lut (czw) 2006, 01:00:00
Mam pytanie do Warszawiaków
Dlaczego WY tak kochacie to Zakopane... ?? Znam dziesiątki piękniejszych górskich miejscowości - i to nie tylko w najbliższych mi Beskidach ale także i w Sudetach czy Górach Świętokrzyskich...
W sumie to jakoś nie mam nic przeciwko oprócz tego ze jak mi się zdarza poruszyć temat na przykład "gdzie jeżdzisz na nartach" to odpowiedż zazwyczaj pada w Zakopanem.. jade w góry ... do Zakopanego... kurcze... to jakaś mekka czy co ?? Wiem ze na pewno trochę to generalizuję ale jakby nie patrzeć jest to bardzo popularna miejscowość TU
Dlaczego WY tak kochacie to Zakopane... ?? Znam dziesiątki piękniejszych górskich miejscowości - i to nie tylko w najbliższych mi Beskidach ale także i w Sudetach czy Górach Świętokrzyskich...
W sumie to jakoś nie mam nic przeciwko oprócz tego ze jak mi się zdarza poruszyć temat na przykład "gdzie jeżdzisz na nartach" to odpowiedż zazwyczaj pada w Zakopanem.. jade w góry ... do Zakopanego... kurcze... to jakaś mekka czy co ?? Wiem ze na pewno trochę to generalizuję ale jakby nie patrzeć jest to bardzo popularna miejscowość TU
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
"Wygrałam, bo jestem fajna, mądra i mam poczucie humoru" – mówi Osobowość Telewizyjna 2006 Jadzia Nalepa z programu "Duże dzieci" Zdystansowała m.in. Kamila Durczoka, Kubę Wojewódzkiego i Tomasza Lisa. Rezolutna Jadzia Nalepa, która martwi się o lwy w zoo, w plebiscycie "Elle" została osobowością telewizyjną 2006.
Pucate policzki, burza loków, a w ręce nieodłączny pluszowy Szarik. Występująca w programie "Duże Dzieci" 7-letnia Jadzia szybko zawojowała całą Polskę niecodziennym połączeniem wyglądu aniołka i żelaznej logiki rozumowania.
Czy ta nagroda coś dla Ciebie znaczy?
Jadzia Nalepa: Bardzo wiele. Znaczy, że zostałam wyróżniona. Znaczy, że ludzie mnie lubią i że jestem świetna. Trochę to jednak dziwne, bo jaki siedmiolatek dostaje taką poważną nagrodę?
A jak myślisz, dlaczego akurat Ty ją dostałaś? Miałaś przecież bardzo poważnych konkurentów, a udało Ci się ich pokonać.
– Wygrałam, bo jestem fajna, mądra, bo mam poczucie humoru i jestem komunikatywna. I tylko ja zauważyłam, że lwy w zoo mają smutne oczy.
Myślisz, że jesteś mądrzejsza niż Kamil Durczok i bardziej wygadana niż Kuba Wojewódzki?
– No nie, nie jestem mądrzejsza niż pan Durczok, ale na pewno bardziej komunikatywna niż pan Wojewódzki.
Opowiedz, Jadziu, jak trafiłaś do programu "Duże Dzieci"?
– To było tak. Mama oglądała film o godzinie 21. W przerwie pan Mann i mój reżyser – to znaczy ja jeszcze wtedy nie wiedziałam, że pan Kumański będzie moim reżyserem – ogłosili casting do nowego programu. Zapraszali dzieci od 6. do 10. roku życia. Potem mama zobaczyła to drugi raz, potem trzeci i pomyślała – jak nas tak zachęcają, to czemu nie? I zadzwoniła do telewizji. Potem pojechałyśmy do Warszawy. Ale wzięli mnie dopiero od 13. odcinka, bo wcześniej pan Kumański nie był pewny.
Zaprzyjaźniłaś się z innymi dziećmi z programu?
– Oczywiście! Zaprzyjaźniłam się z Alą, Zosią, Kacprem, ale chyba najbardziej z bliźniakami. Raz zaprosili mnie do swojej garderoby i wzięli do takiej zabawy we wspólny świat. Bliźniaki mieli go od początku. Odpowiadam tam za zwierzęta, ich treningi, wszystkie zagrożone gatunki, kwiatów też. Muszę dbać o dobre stosunki między nimi i to jest bardzo odpowiedzialne zadanie. Tam teraz jest susza i my planujemy sprowadzić tam takie specjalne rury, żeby nawodnić wszystko. Traktuję to jak zabawę, ale podpisuję się pod wszystkim.
Czy w telewizji traktują was jak gwiazdy? Macie swoje garderoby?
– Oczywiście, że mamy garderoby. Musieli przecież podzielić chłopaków i dziewczyny, no bo przecież są pewne intymne sprawy, rozumie pani...
Dlaczego akurat lwy tak Cię interesują?
– Bo są królami zwierząt i mają bujne grzywy. Przeczytałam ostatnio, że ich ryk słychać na 7 km.
No, ale przecież lwy zjadają inne zwierzęta.
– Zjadają, gdy są głodne. Wtedy muszą. A ludzi atakują, bo się boją po prostu. Zresztą inne zwierzęta też atakują, jak się boją – np. psy, króliki.
Nie rozstajesz się z pluszowym pieskiem, opowiedz, proszę, o nim.
– To mój wierny przyjaciel. Dostałam go na 3. urodziny. Tak się wtedy zdarzyło, że umarł mój prawdziwy pies – Szarik. Dlatego mój obecny najlepszy przyjaciel to też Szarik. W pierwszym odcinku jedna dziewczynka powiedziała przed nagraniem, że nie można zabierać maskotek na plan, a to przecież nie jest maskotka, tylko mój przyjaciel. Nigdy się nie rozstajemy, no, chyba że mi spadnie z łóżka, jak śpię.
Jakie masz plany na przyszłość? Kim Jadzia będzie, jak dorośnie?
– Nie trenerem zwierząt, jak napisali. Powiedziałam tylko, że jakby tak się przydarzyło, to wtedy chętnie. Ale tak w ogóle, to zostanę ilustratorką.
Gdybyś mogła zrobić wszystko, to jaki byłby Twój wymarzony dzień?
– Spędziłabym go z rodzicami i bawiłabym się z lwami. Takimi, co są na wolności. Bo lew na wolności i w zoo to nie to samo. I oczywiście z takimi małymi, bo z dużymi wiadomo – niebezpiecznie. Chciałabym, żeby to byli tylko chłopcy. Bylibyśmy wszyscy przy wodospadzie i byłaby tęcza, dookoła latałyby motylki i kolibry. Jedlibyśmy miód i moje ulubione krewetki.
Słyszałam, że interesuje Cię makijaż i że masz swoje kosmetyki.
– Tak, mam szminki na specjalne okazje. Podkradłam je mamie, wszystkie najlepsze. A od babci dostałam złotą pomadkę. I mam jeszcze błyszczyki do malowania oczu. Wolno mi się malować bez ograniczeń.
A jak myślisz, dlaczego kobiety się malują?
– No, nie po to, żeby się wyróżniać, bo wszystkie się malują. Kobiety się malują, bo chcą się podobać facetom. Myślę, że malują się też dla przyjemności, dla siebie.
A nie obawiasz się, Jadziu, że kiedy zostałaś "Osobowością TV", to dzieci z programu będą Cię inaczej traktować?
– Inne dzieci mówią, że mnie lubią, że jestem super, i że mam tak dalej trzymać. Dlatego wcale się nie boję.
A komu Jadzia Nalepa przyznałaby tytuł "Osobowości TV"?
– Panu Wojtkowi Mannowi. Bo jest mądry i pozwala dzieciom na skomplikowane wypowiedzi. I wcale na nas nie krzyczy, jak zachowujemy się głośno. Tylko czasem trąbi w swoją trąbkę.
Pucate policzki, burza loków, a w ręce nieodłączny pluszowy Szarik. Występująca w programie "Duże Dzieci" 7-letnia Jadzia szybko zawojowała całą Polskę niecodziennym połączeniem wyglądu aniołka i żelaznej logiki rozumowania.
Czy ta nagroda coś dla Ciebie znaczy?
Jadzia Nalepa: Bardzo wiele. Znaczy, że zostałam wyróżniona. Znaczy, że ludzie mnie lubią i że jestem świetna. Trochę to jednak dziwne, bo jaki siedmiolatek dostaje taką poważną nagrodę?
A jak myślisz, dlaczego akurat Ty ją dostałaś? Miałaś przecież bardzo poważnych konkurentów, a udało Ci się ich pokonać.
– Wygrałam, bo jestem fajna, mądra, bo mam poczucie humoru i jestem komunikatywna. I tylko ja zauważyłam, że lwy w zoo mają smutne oczy.
Myślisz, że jesteś mądrzejsza niż Kamil Durczok i bardziej wygadana niż Kuba Wojewódzki?
– No nie, nie jestem mądrzejsza niż pan Durczok, ale na pewno bardziej komunikatywna niż pan Wojewódzki.
Opowiedz, Jadziu, jak trafiłaś do programu "Duże Dzieci"?
– To było tak. Mama oglądała film o godzinie 21. W przerwie pan Mann i mój reżyser – to znaczy ja jeszcze wtedy nie wiedziałam, że pan Kumański będzie moim reżyserem – ogłosili casting do nowego programu. Zapraszali dzieci od 6. do 10. roku życia. Potem mama zobaczyła to drugi raz, potem trzeci i pomyślała – jak nas tak zachęcają, to czemu nie? I zadzwoniła do telewizji. Potem pojechałyśmy do Warszawy. Ale wzięli mnie dopiero od 13. odcinka, bo wcześniej pan Kumański nie był pewny.
Zaprzyjaźniłaś się z innymi dziećmi z programu?
– Oczywiście! Zaprzyjaźniłam się z Alą, Zosią, Kacprem, ale chyba najbardziej z bliźniakami. Raz zaprosili mnie do swojej garderoby i wzięli do takiej zabawy we wspólny świat. Bliźniaki mieli go od początku. Odpowiadam tam za zwierzęta, ich treningi, wszystkie zagrożone gatunki, kwiatów też. Muszę dbać o dobre stosunki między nimi i to jest bardzo odpowiedzialne zadanie. Tam teraz jest susza i my planujemy sprowadzić tam takie specjalne rury, żeby nawodnić wszystko. Traktuję to jak zabawę, ale podpisuję się pod wszystkim.
Czy w telewizji traktują was jak gwiazdy? Macie swoje garderoby?
– Oczywiście, że mamy garderoby. Musieli przecież podzielić chłopaków i dziewczyny, no bo przecież są pewne intymne sprawy, rozumie pani...
Dlaczego akurat lwy tak Cię interesują?
– Bo są królami zwierząt i mają bujne grzywy. Przeczytałam ostatnio, że ich ryk słychać na 7 km.
No, ale przecież lwy zjadają inne zwierzęta.
– Zjadają, gdy są głodne. Wtedy muszą. A ludzi atakują, bo się boją po prostu. Zresztą inne zwierzęta też atakują, jak się boją – np. psy, króliki.
Nie rozstajesz się z pluszowym pieskiem, opowiedz, proszę, o nim.
– To mój wierny przyjaciel. Dostałam go na 3. urodziny. Tak się wtedy zdarzyło, że umarł mój prawdziwy pies – Szarik. Dlatego mój obecny najlepszy przyjaciel to też Szarik. W pierwszym odcinku jedna dziewczynka powiedziała przed nagraniem, że nie można zabierać maskotek na plan, a to przecież nie jest maskotka, tylko mój przyjaciel. Nigdy się nie rozstajemy, no, chyba że mi spadnie z łóżka, jak śpię.
Jakie masz plany na przyszłość? Kim Jadzia będzie, jak dorośnie?
– Nie trenerem zwierząt, jak napisali. Powiedziałam tylko, że jakby tak się przydarzyło, to wtedy chętnie. Ale tak w ogóle, to zostanę ilustratorką.
Gdybyś mogła zrobić wszystko, to jaki byłby Twój wymarzony dzień?
– Spędziłabym go z rodzicami i bawiłabym się z lwami. Takimi, co są na wolności. Bo lew na wolności i w zoo to nie to samo. I oczywiście z takimi małymi, bo z dużymi wiadomo – niebezpiecznie. Chciałabym, żeby to byli tylko chłopcy. Bylibyśmy wszyscy przy wodospadzie i byłaby tęcza, dookoła latałyby motylki i kolibry. Jedlibyśmy miód i moje ulubione krewetki.
Słyszałam, że interesuje Cię makijaż i że masz swoje kosmetyki.
– Tak, mam szminki na specjalne okazje. Podkradłam je mamie, wszystkie najlepsze. A od babci dostałam złotą pomadkę. I mam jeszcze błyszczyki do malowania oczu. Wolno mi się malować bez ograniczeń.
A jak myślisz, dlaczego kobiety się malują?
– No, nie po to, żeby się wyróżniać, bo wszystkie się malują. Kobiety się malują, bo chcą się podobać facetom. Myślę, że malują się też dla przyjemności, dla siebie.
A nie obawiasz się, Jadziu, że kiedy zostałaś "Osobowością TV", to dzieci z programu będą Cię inaczej traktować?
– Inne dzieci mówią, że mnie lubią, że jestem super, i że mam tak dalej trzymać. Dlatego wcale się nie boję.
A komu Jadzia Nalepa przyznałaby tytuł "Osobowości TV"?
– Panu Wojtkowi Mannowi. Bo jest mądry i pozwala dzieciom na skomplikowane wypowiedzi. I wcale na nas nie krzyczy, jak zachowujemy się głośno. Tylko czasem trąbi w swoją trąbkę.