PISADŁA... poezja

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

ODPOWIEDZ
seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 11 gru (sob) 2004, 19:04:39

"Kolejny dzień"

Rankiem zbudził mnie czyjś krzyk
Podniosłem się i podszedłem do okna

Z lekka kapiący deszcz
zdawał się przegonić wszystkich

Bagienna woń wiatru
niosła tylko spokój i wytchnienie

Jednak ten krzyk
zdawało się nie posiadał właściciela

Sam w domu
sam w łóżku

Któż to mógł tak krzykiem zbudzić mnie?

W łazience zmywałem resztki snu z twarzy
gdy spostrzegłem na swym ciele krew

To dusza ma krwawiła
To dusza ma krzyczała

To ma dusza kazała wstać
kazała śniącemu się przebudzić

_____________________________________
©

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 13 gru (pn) 2004, 14:49:26

"... wieczorny blask neonów"

w odbiciu swej twarzy spostrzegłem blady świt...
skrępowany i skryty mieszkał na ustach...
uciekło bowiem wszystko gdzieś
i w mroku znalazło dom
kryjówkę? azyl?
a może jednak oazę szczęścia..?

a wszystko to mieści się w małym pudełeczku,
zamkniętym stającym na półce

obudził mnie śmiech moich marzeń,
które uśpiłem płaczem bo stały się
robaczkiem świętojańskim
lub gasnącą na wietrze zapałką...

w wieczornym blasku neonów
ujrzałem swój strach...
bezruch - złudę zmian
a przecież mogłem łatać
gdy tylko zamknąłem powieki
wraz ze swymi marzeniami,
których nie chce porzucić

pisze książkę, życiem zwaną...
nudna szara...
... lecz czy jednak ?

a życie niczym monolog
ze sceny płynący trwa...
jednoaktowa drama
gdzie ma już nic,
gdy zgasną światła

przedstawienie zdało się nudne
a widzowie zawiedzeni opuszczają sale...
... to wszystko na co było cię stać
... na co zasłużyłeś i na co zapracowałeś...

jakie życie taki sen
jaki los taka śmierć..
ot zdmuchnięta świeca
w gąszczu jasno święcących latarni
bo cień.. cień dawno zgubiłeś na jakimś zakręcie
i pozostał tylko uśmiech
zatrzymany na starej fotografii,
która spalisz wraz z róża na moim grobie..

ptaki staną się jedynymi gośćmi
zwiastunem dnia który już nie nastanie... nigdy...

_____________________________________
©

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 13 gru (pn) 2004, 15:39:36

"11.2004"

Tegoroczny chłód postanowił opóźnić
Swe nadejście białe
Żadna zima się nie powtarza
Śnieg, choć podobny
Obserwatorem jest tylko
Ze świadka staje się zaledwie symbolem
Wszystkie ślady na nim odbite znikają
Zmieniając się w wodę
Wyparowują
Jak wszystko...
Cykl natury tworzy koło
Znajomość to zwykły odcinek
Ze złudnymi wartościami wektorowymi
...
Jednak milo jest stąpać po śniegu...


"Ciepły zimowy spacer"

Podjąłem nocną wędrówkę przez miasto
Próbując ujarzmić własne myśli
Zwykle skrzeczące ptaki
Przelatywały jednak w bezgłosie

Dwugodzinny spacer
W zamarłym mieście,
Które kontrastowało
Z zawartością mojego umysłu

Morze w swej zawartości
Ukazuje perły przepiękne
Niebo zezwala gwiazdom cudownym
Zalśnić na firmamencie

A życie czasem...
Bierze z nich przykład
Przedstawiając wspaniałości
Jakie ma do zaoferowania

W efekcie dając nogom chęć stawiania kroków
Myślom miast pasteli zimnych
Ofiarowuje kolory, ciepła pełne
Oraz sny, których brak odwagi jest przerywać...
_____________________________________
©

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 14 gru (wt) 2004, 02:48:25

Dawniej oglądanie nastającego poranka było czynnością niecodzienna. Zdarzyło się parę razy, parę ważnych razy. Teraz to codzienność, którą jedynie upiększają poranne śpiewy kruków za oknem - powiedział do siebie wyglądając przez okno; a popoił z papierosa niezauważenie spadł na roślinę starającą się egzystować na parapecie.
To wszystko gdzieś zatraciło swoją równowagę. Noc stała się dniem, a samotność uwielbieniem miłości. A ja mówię sam do siebie - zaśmiał się z lekka. Jednak jako istota stworzona przez Boga na Jego podobieństwo, mam chyba prawo do małego rozdzielenia jaźni. Mnie na szczęście jest dwóch. Duch - ten trzeci, już dawno odleciał. Może to i dobrze, mniejszy tłok w głowie - rozprawiając tak zaciągnął się po raz ostatni i zgasił papierosa.
- - -
Cisza... Niczego więcej nie było już nagranego na kasecie. Kasecie, którą odnalazł przechodzień, spacerujący o świcie w poszukiwaniu równowagi.
_____________________________________
©

Nicole_a
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 907
Rejestracja: 07 sie (sob) 2004, 02:00:00

Post autor: Nicole_a » 14 gru (wt) 2004, 10:59:48

Uśmiecham się
kiedy jestem zła.
Oszukuję i kłamię
Zawsze jestem sama
a moje serce jest zamknięte

Nicole_a
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 907
Rejestracja: 07 sie (sob) 2004, 02:00:00

Post autor: Nicole_a » 14 gru (wt) 2004, 11:00:30

To nic, że nie ma po co żyć
To nic
Że wśród twarzy złych
jesteś ty
To nic,
Że widzę krew Boga...

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 15 gru (śr) 2004, 18:19:37

"Peron 2 Tor 1"

Śniąc stąpałem po peronie
Czekając na przyjazd pociągu
Przeznaczeniem zwanego

Tego, co uciekł już nie raz
Tego, co nie uwzględnia spóźnień

Nie przyjechał...

Zamiast niego nadjechał ten
Co zwą go przebudzeniem....
_____________________________________
©

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 16 gru (czw) 2004, 00:31:16

"Notatnik duszy"

Tańce przy nierealnych ogniskach,
rytuały potrzeb dwojakich,
częścią staja się codzienności,
odbierając znaczenie
głębszej stronie psychiki.

Końca wieku era trwa

... a może jestem tylko snem kogoś,
uwikłanym w puste watki bohaterem
jego niedokończonej książki
na którą brak mu obecnie pomysłu...

smak słodkich chwil
nie wypełnia już ust moich,
gdyż jako prosty smutny klaun
niewiele 'ognia szczęścia' sieje,
zamknięty w małym świecie
obaw oraz łez...

... proste gesty są jak światło
ciepło bijące w oddali,
ich emanacja zaś
jak pieśń pochwalna
śpiewana bohaterom...

Wśród krzyczących ptaków ciszy,
stoję Ja, władając pogoda,
gdyż nie mogę, losem własnym...

Tak daleko jest horyzont marzeń,
a tak blisko senna jawa...
Ciszy krzyk.
_____________________________________
©

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 16 gru (czw) 2004, 12:47:44

Monodram epizod trzeci

Blado oświetlona scena
Kolejna wizyta...
W teatrze wyobrażeń

Nielicznie zgromadzeni
Obserwują stąpającego w ciszy
Człowieka zapalającego zapałki w mroku

Monodram epizod trzeci
Niekończący się brak...
Dialogu ciał

Marzenia wypisane na skrawku papieru
Złudne..? Dalekie..? Własne!
Podsycane senna egzystencją

Cisza wypełniająca salę
Zwykła codzienność
W teatrze wyobrażeń
_____________________________________
©

Behemot
Zaczyna działać
Zaczyna działać
Posty: 244
Rejestracja: 15 lis (pn) 2004, 01:00:00

Post autor: Behemot » 16 gru (czw) 2004, 17:45:44

DO...

grożnie szeleszczą liście drzew,
w moim ogrodzie-pachnącym latem
za chwile spadnie ciepły deszcz-
w sycącą,ciepłą trawę z wiatrem...

podobnie będzie też i z nami-
gdy burza oczy Ci przesloni,
ten jeden mocny ,ciepły gest-
jak promień słońca nas obroni

..nim słonce zajdzie-będzie sucho
mokre-jedynie wrzosowiska....
tylko z tęsknoty za ulewą-
głupiutki wietrzyk łzę wyciska...

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 18 gru (sob) 2004, 10:17:34

Czasem tak niewiele potrzeba aby sie usmiechnac, pomarzyc... lecz rownie tak samo niewiele wystarczy by na powrot zagoscic w krainie lez. Rzeczywistosc zawiera w sobie utajona roznorodnosc. Usmiech czy tez spojrzenie proste niejednokrotnie gina w tlumie.... Wylowione, niejednokrotnie pozostaja na dlugo i zaczynaja zyc wlasnym zyciem, a logika chwilowo zdaje sie wylaczac swoje receptory. Jednakze zawsze powraca niczym zasiadajacy do stoju niechciany gosc. Staraznik wlasnej zguby. Regulator wyidealizowania. Niczym koperta pelna mysli prawdziwych, ktorych egzystencja w ciszy powinna zamieszkac, spoczywajaca cicho na polce ukrytej w duszy za parawanem szkarlatnym. Ich lektura pozwala czasem usmiechnac sie do siebie a czasem zaplakac w blasku gwiazd...

Behemot
Zaczyna działać
Zaczyna działać
Posty: 244
Rejestracja: 15 lis (pn) 2004, 01:00:00

Post autor: Behemot » 18 gru (sob) 2004, 17:33:41

Wiesz?-Ladnie ujęte...bardzo.

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 18 gru (sob) 2004, 17:59:16

Dziekuje.
Tak mi sie jakos rano zebralo, zapoczatkowane jednym zdaniem i jedna mysla ... :) [czyli w sumie jak zawsze ;) ]

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 20 gru (pn) 2004, 08:06:09

Piękno chwil ukryte jest w ich przemijaniu... Sentencja to nie nowa jednak bez mała wciąż aktualna. Karmią one dusze i pozwalają po trochu pamięci sączyć z nich wspomnienia. Sięgamy do nich świeżo po minięciu lub same pojawiają się po latach; wypełniając pustkę powstałą. Radosne przeżycia - to ambrozja ludzkości, motor funkcjonowania oraz próby ich powtórzenia.
Powtórzenia lub doświadczenia nowej, nieznanej chwili o podobnym lub wyższym potencjale. Psychiczny hedonizm o stu twarzach.
Samotność zaś jest masochizmem najwyższych lotów własnej duszy. Ucieczką od bólu niestrawności napotykanej rzeczywistości; pozostawiającą nieusuwalną bliznę w człowieku. Asymilacja zwrotna jest zwykłą złudą pragnienia. Każdy wysunięty z cienia palec wraz z upływem czasu ucinany jest serdeczną dłonią.
Pragnienie samotności jest ukrytym pragnieniem akceptacji. Zamknięciem życia w zamku zbudowanym ze wspomnień radosnych otoczonym fosą cierpienia doświadczonego. Czasem przejażdżka szarą karetą z purpurowymi zdobieniami dostarcza nowych chwil, co z natury przeminąć musza; których piękno odkryje się wracając na powrót do zamku.

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 28 sty (pt) 2005, 12:28:32

Mini-opowiadanie zainspirowane jedna, wczorajsza krotka wymiana zdan przez gg :wink:

"Autor scenariusza"

Bartek wędrował ulicą spędzając czas na rozmyślaniu. Taki styl spędzania dnia nie był od pewnego czasu żadną nowością tylko standardowym trybem jego życia. Skierował się w stronę parku by na chwile dać odpocząć swoim nogom i spokojnie móc poprzyglądać się spacerującym ludziom. Wybrał pierwszą wolną z napotkanych ławek; zasiadłszy na niej wziął głęboki wdech po czym wydychając z westchnieniem powietrze pochylił się i skierował wzrok na małe kamyczki lezące pod jego nogami.
- Gdzieś musi być jakiś sens tego wszystkiego - pomyślał w duchu i przymknął oczy.
- Gonisz to przed czym tak naprawdę często uciekasz? Usłyszał po chwili.
- Słucham - Podniósł głowę i skierował wzrok na stojącą przed nim kobietę - Mówiłaś do mnie?
- Tak. Przepraszam. Czy można usiąść obok czy też miejsce jest zajęte - zapytała.
- Aaa. Nie, nie, wolne, proszę siadaj.
Usiadła obok niego, oparła się i wyciągnąwszy czasopismo zaczęła czytać. Bartek pochylił się ponownie i wrócił do swoich myśli.
Czy jest gdzieś jakiś plan tego wszystkiego? Czy tak naprawdę to wszystko co dzieje się przez te wszystkie lata jest zwykłym zbiegiem okoliczności. Przecież jeśli jest cos co ma nadejść to czemu nie nadchodzi? A to cale myślenie przy użyciu serca? Czasem można faktycznie trochę nieprzyjemnych czy tez smutnych chwil dorzucić tym sposobem do bagażu swej duszy ale... cena wydaje się być warta - bo to co jest pomiędzy decyzja o słuchaniu serca a 'żałowaniem' tej decyzji, niejednokrotnie nie ma ceny... Wspomnienia czasem tłumią ten cały ból, jednak tylko na chwile. Na zbyt krótką chwile.
- Czy nie uważasz ze ludzie czasem zbyt rzadko się śmieją? Zapytała przeczesując ręką swoje włosy.
Otworzył oczy i odwrócił głowę w jej stronę.
- Tak, raczej tak. Ale widać może nie maja zbytnich powodów do uśmiechu a zbyt bardzo go cenią by nim szastać przy byle okazji i na każdym kroku... - odpowiedział.
- Oj, nie tragizuj - odparła i uśmiechnęła się.
- ... lub wynika to z faktu iż jeżeli nie śmieją się dość często to mięśnie twarzy juz nie funkcjonują jak trzeba i wtedy przy każdym uśmiechu trzeba się zdrowo wysilić - kontynuował.
Sięgnął po jeden kamyk, poobracał chwile w dłoni i wyrzucił go sprawiając iż poturlał się o po ziemi.
- Żeby tak można było sobie kością wyrzucić los, sprowokować go do działania. Wiesz życie zdaje się czasem taka gra w której ciężko jest się połapać - powiedział cicho.
- Fakt życie jest czasem nudniejsze od gry.
- Eee tam... nudne. Ot wpadamy po prostu w jakieś mało ciekawe scenariusze i nie potrafimy się z nich wyrwać by przeskoczyć w ten ciekawszy.
- Niektóre gry są bardziej ciekawsze. Autorzy scenariusza oprócz tego że przypisują ci zadania baczą też na twoja psychikę. Bardziej się w nią wgłębiają.
- To widać moja jest zbyt zawiła i nikt nie wie jaka mi przyznać rolę.
- A może za mało rozmawiasz, mówisz i stad ciężko jest ta 'zawiłość' wyprostować, pojąc?
- Za mało?? Prędzej za dużo. A zresztą. Rozmowa jest czasem siostra ciszy... i choć miewa twarz włosami zakrytą... nie umniejsza to nieraz jej piękności. a miast tego dodaje jej uroku
- No ja swoje odgarnęłam - zripostowała i ponownie lekko się uśmiechnęła.
- No tak, to fakt - i on uśmiechnął się teraz lekko.
- Ooo! No proszę a jednak potrafisz się uśmiechnąć. A już myślałam że przegram zakład ze sobą.
- No cóż - tym razem udało ci się wygrać.
- Zgadza się i cieszy mnie to - spojrzała na trzymane w rekach czasopismo i przewracała kartkę gdy Bartek rzucił:
- Tylko uważaj - nie zatnij się papierem. Mala rana ale jednak mało przyjemna.
- Oj ależ ty jesteś pesymistycznie nastawiony. Chyba powinieneś wziąć długopis w swoje ręce i napisać samemu jakiś weselszy scenariusz dla siebie, taki bardziej optymizmem przesiąknięty.
- Może tak... kto wie a może to napotkani ludzie sami przez swe pojawienie zmieniają coś w naszych scenariuszach...
- Cóż, to możliwe. Jednak... - Alarm rozbrzmiał w jej telefonie. Wyciągnęła go i schowawszy go na powrót odparła - Jednak czas juz na mnie. Musze lecieć.
- W porządku. Zatem do widzenia i ... tobie też życzę w takim razie wesołych scenariuszy.
- Ja to poproszę w takim razie o takie w których mogłabym się na przykład nakryć skrzydłami - Uśmiechnęła się i wstała - Do widzenia. Kto we może kiedyś dokończymy te rozważania.
- Tak ja tu będę siedział tak długo aż zamienię się w drzewo i zapuszczę korzenie ale kto wie pewnie też będzie można ze mną i wtedy jakoś pogadać - odparł odwzajemniając uśmiech.
Kobieta zniknęła po chwili za brama parku a on ponownie opuścił głowę i zamknął oczy.
- - -
Bartek szykował się do snu, kiedy postanowił - przypomniawszy sobie rade napotkanej kobiety - wziąć białą kartkę papieru i chociażby dla zabawy napisać sobie swoja wersje 'scenariusza dla siebie' na najbliższy dzień. Jednak nie wiedział co tak na dobra sprawę chciałby napisać. Zaczaj pisać jedno zdanie po czym odłożył kartkę wraz z długopisem obok poduszki i śmiejąc się z samego siebie pokiwał głową i pomyślał - To przecież bez sensu - Zgasił światło i ułożył się do snu.
- - -
Rankiem obudził się i otworzywszy oczy zorientował się iż jego łóżko stoi po środku bezkresnej bieli. Nie było nic innego prócz jego łóżka na którym leżał i tej bieli. Zeskoczył z łóżka i zaczął biec przed siebie.
Nie to przecież nie może być prawda! Nie może być prawda! - krzyknął i następnie upadłszy na białe podłoże skulił się po czym wyszeptał - To przecież nie może być prawda...

* * *
W mieszkaniu starszego siwego mężczyzny krzątało się wiele osób. Przede wszystkim była to policja oraz służby medyczne. On sam leżał na podłodze obok stołu na którym stała maszyna do pisania oraz kubek z kawą.
Porucznik zbliżył się do osób przykrywających ciało.
- Co tu się tak naprawdę stało?
- Nic nadzwyczajnego panie poruczniku - odparła jedna z osób - facet chyba był w trakcie pisania książki kiedy nastąpił zawal serca. Kiedy na miejsce zjawili się lekarze wezwani przez sąsiadkę która przyszła do mężczyzny jak co dzień zapytać się czy nie kupić czegoś przy okazji idąc do sklepu.
- No cóż, z tego co widać to raczej jedyne czego by sobie życzył to chyba tylko święty spokój - odparł sarkastycznie porucznik. Popatrzył na maszynę po czym zapytał - Hmm, pisarz mówicie?
- No w zasadzie to z tego co mi wiadomo pisał scenariusze do jakiś gier młodzieżowych czy cos w tym stylu – odparła druga z przykrywających osoba.
Porucznik podszedł bliżej do maszyny i przeczytał:
" Rozdział 26. Bartek szykował się powoli do snu. przypomniał sobie słowa napotkanej w parku dziewczyny i postanowił dla zabawy napisać 'scenariusz dla siebie' na najbliższy dzień. Wziął biały arkusz papieru i długopis, lecz po chwili rozśmieszony własną postawą odłożył ją obok poduszki i zgasił światło. Jedynym co napisał na kartce było: Bartek obudził się rano jak zwykle otworzywszy oczy zobaczył biały" - I tu tekst się urywa - rzucił porucznik - Cóż raczej do wielkich pisarzy to ten staruszek nie należał. Chyba nikt nie będzie zbytnio żałował iż 'Pan Pisarz” tego nie dokończył.
***
_____________________________________
©

ODPOWIEDZ